[SZYMBORSKA Wisława]. Rękopiśmienny dziennik uczennicy Janiny Kozłowskiej, szkolnej koleżanki Wisławy Szymborskiej, prowadzony od 27 IX 1938 do 6 XII 1939 w Krakowie, Dobczycach, w dworze w Stadnikach, w Lipnicy Murowanej i we Lwowie.
Staranny rękopis zielonym atramentem i ołówkiem w brulionie szkolnym form. 19,5x15,5 cm, s. [346], opr. oryg. ppł., obcięcie barwione. Na pierwszej stronie tytuł "Pamiętnik" i nazwisko autorki "Janina Kozłowska, IV B, rok 1938/39". Miała wówczas ponad 15 lat, była uczennicą szkoły Urszulanek w Krakowie, planowała studia medyczne. W codziennych lub pisanych co kilka dni a nawet tygodni notatkach autorka wiele miejsca poświęca sytuacji politycznej w Europie, czując grozę zbliżającej się wojny (zapiski rozpoczyna zdanie "Wojna wisi prawie na włosku"). Mocno przeżywa wydarzenia związane z zajęciem Śląska Zaolziańskiego (cytuje krążący wiersz o polskości Zaolzia), dzieli się wrażeniami z lektur (Asnyk, Staff, "Wrażenia więzienne" Daniłowskiego, "Kandydat" Gruszeckiego, "Leonardo da Vinci" Mereżkowskiego, "Współżycie rodzinne" Zawadzkiej-Krzyżanowskiej, "Dziedzictwo" Dmowskiego) cytując ulubione fragmenty, streszcza artykuł L. Jeleńskiej "Ideologia Romana Dmowskiego", opisuje obejrzane sztuki teatralne i filmy, przytacza obszernie ulotkę z 16 III 1939 w sprawie wydarzeń na uczelniach lwowskich, relacjonuje krótki pobyt wakacyjny na Zaolziu. Autorka wspomina też swoją koleżankę z klasy Wisławę Szymborską, pisząc: "Jedna z moich koleżanek Ichna Szymborska autorka dowcipnego feljetonu nie pamiętam już dokładnie na jaki temat - pisze - że jakiś tam dzień w którym pan ypsylon zrobił jakiś nadzwyczajny jak dla niego wyczyn, powinien być zaznaczony specjalnie i podkreślony w pamiętniku czerwoną kredką". Dużo notatek dotyczy spraw sercowych młodej autorki
Pod koniec VIII 1939 relacje obejmują każdy dzień, coraz więcej miejsca poświęca autorka sprawom związanym z wojną: pisze o mobilizacji, o rekwizycji koni, dobiegającym do Dobczyc echom bombardowania Krakowa, dziwnych komunikatach nadawanych przez radio ("Tu Karol, tu Karol. 15-157 czekolada, 15-157 czekolada"), radości z zestrzelenia 6 niemieckich bombowców, pożarze Dobczyc, nadziei na rychłe zakończenie walk ("Mamy mimo wszystko niezłe humory, grunt, że Francja i Anglia wypowiedziały wojnę, nie mamy się więc czego bać"), ostrzeliwaniu dróg pełnych uchodźców. Po 10 IX następuje przerwa w codziennych zapiskach, kolejna relacja dotyczy 1 X 1939 i późniejszego pobytu we Lwowie. Pojawiają się pogłoski o śmierci Ribentroppa i Goeringa w zamachu, nadzieją napawa odnaleziona przepowiednia z 1893 mówiąca o odrodzeniu Polski "od morza do morza", coraz więcej grobów ma tabliczki z napisem "Tu leży żołnierz nieznany, poległ w obronie Lwowa", pojawia się możliwość przekazania Lwowa Niemcom ("Właściwie byłoby to dla nas niezłe, bo wszyscy żydzi wynieśliby się stąd"). Kozłowska między tragicznymi wpisami umieszcza też szczegółową relację z wizyty u kabalarki przy ul. Ochronek 3, I p., drobiazgowo opisuje przepowiedziane przez nią zdarzenia w życiu osobistym, z czasem w notatkach coraz więcej miejsca zajmują sprawy uczuciowe. Pamiętnik kończą słowa "Ten Franek jest cudny. Mówimy sobie po imieniu". W tekst wklejono kilka wycinków prasowych, dwa zdjęcia, zasuszone kwiaty. Kilka ostatnich kart poświęcono na notatki z historii medycyny.
Pamiętnik jest ciekawym dokumentem ukazującym proces dojrzewania w traumatycznych warunkach wojennych, daje także obraz środowiska, w którym dorastała późniejsza laureatka literackiej Nagrody Nobla Wisława Szymborska.
Zuletzt angesehen
Bitte melden Sie sich an, um die Liste der Lose zu sehen
Favoriten
Bitte melden Sie sich an, um die Liste der Lose zu sehen