Jacek Boczar, “Bez tytułu, nr 26” z serii “Zielnik czasu zarazy”
Galeria Strefa A
Das Los nicht verfügbar
“Bez tytułu, nr 26” z serii “Zielnik czasu zarazy”, 2020/2021 Fotografia, odbitka kolekcjonerska na papierze Hahnemuhle Photo Rag 308 g. 50x50 cm, ed.: 5+1
“Untitled, no 26” from “Zielnik czasu zarazy” series, 2020/2021 Photography, Fine ART Print on Hahnemuhle Photo Rag 308 g. 50x50 cm, ed.: 5+1
Jacek Boczar (1986) Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Katowicach i Akademii Fotografii w Krakowie. Uczestnik Pierwszych Warsztatów Fotograficznych National Geographic – Polska. Współpracownik Katowickiego Oddziału Gazety Wyborczej. Swoje prace prezentował na wystawach w Polsce, Niemczech, Czechach, Bułgarii i na Litwie. Obecnie realizuje autorskie projekty związane z fotografią portretową i inscenizowaną. Pasjonuje go tworzenie zdjęć kreacyjnych wraz z różnymi metodami ich przetwarzania.
"Zielnik czasu zarazy" (fragment tekstu Małgorzaty Błaszczyk): Paradoksalnie kojarzymy twórczość Jacka Boczara z fotografii kreacyjnej pełnej bajkowych opowieści i onirycznych podróży. To bogaty wewnętrzny świat artysty wrażliwego na metaforę i potrzebę tworzenia fikcji teatralnej. Nowy i zupełnie nieoczywisty cykl fotografii "Zielnika czasu zarazy" jest pokazaniem nam „duszy” artysty z zupełnie innej strony. Minimalistyczny w swojej formie, a głęboki w swoim wyrazie stanowi dla mnie swoiste wołanie o potrzebę identyfikacji z tym co możemy utracić poprzez bezmyślne działanie człowieka epoki antropocenu. Zgodnie z wymogami herbarium, Jacek Boczar kataloguje rośliny i ich korzenie, efemeryczne zasuszone liście, wypreparowane ze swojego naturalnego środowiska, a przez to narażone na destrukcyjne działanie. Zielnik, kolekcja zasuszonych i opisanych roślin, jest próbą ich skategoryzowania, zakonserwowania i beznadziejną próbą ich zatrzymania. Oglądając prace z "Zielnika czasu zarazy" miałam skojarzenia ze słynnym "Zielnikiem" Aliny Szapocznikow (1971-1972). Mając świadomość bliskiej śmierci, Szapocznikow pieczołowicie zapisuje w poliestrze kadry ciała, oblicza ukochanej osoby. Rozpaczliwie stara się utrwalić to, co efemeryczne – tak jak suche liście, sprasowane pomiędzy kartkami zeszytu, zachowane dla przyszłych pokoleń. Efekty tej próby stanowią świadectwo nietrwałości naszej cielesności, przedstawiając życie jako skończony proces. Rodzimy się, kiełkujemy, rozwijamy – aby potem zwiędnąć, uschnąć, rozłożyć się w materii i dać życie nowym istnieniom. Obecny motyw vanitas w obu tych "Zielnikach" jest motywem przewodnim do interpretacji i oczytania tych prac. Ciało człowieka i świat roślin ulega takiej samej biodegradacji i przemijaniu.